Przejdź do głównej zawartości

Drobne naprawy

W mieście brakuje prawdziwych rzemieślników. To prawda znana większości osób, którym coś się zepsuło i chcieli to naprawić. Mi ostatnio wyłamał się flex w zawiasie w okularach. Bardzo często się to zdarza. Kiedyś poszłabym do optyka, zapłaciłabym za naprawę, ponieważ flex łamie się zazwyczaj z winy użytkownika i byłoby po sprawie. Lepszy optyk naprawiłby zawias, mniej zdolny wymieniłby zausznice, nic trudnego. Jednak dziś optycy rozkładają bezradnie ręce. Czy to brak sprzętu, czy umiejętności? Nie wiem. W jednym z lepszych zakładów optycznych w mojej okolicy właścicielka powiedziała, że dali by radę gdyby te okulary były metalowe. Plastikowych nie mają w ofercie i nie mogli mi wymienić zausznic. Trudno. Trzeba będzie wydać pół tysiaka na nowe okulary... Ale ta pani przypomniała sobie o pewnym jubilerze, który podejmuje się takich napraw. Nie mając nic do stracenia oddałam moje okulary w jego ręce. Jak na jubilera nie miał w zakładzie zbyt wiele biżuterii. Okazało się, że to prawdziwy rzemieślnik. Rozebranie zawiasu i zespawanie flexa zajęło mu pół godziny. Nie był pewien czy podoła wyzwaniu, ale naprawił zawias i policzył zawrotną sumę 20 zł. Moja wiara w ludzi powróciła. Mam nadzieję, że tacy rzemieślnicy nie zginą i będzie można uratować jeszcze kilka przedmiotów codziennego użytku.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nigdy nie pracuję "za darmo"

W tym wpisie dowiecie się czym jest dla mnie wolontariat, jak nie dać się wykorzystać, w jakich formach wolontariatu brałam udział i dlaczego uważam, że wolontariat bywa lepszy od praktyk zawodowych. Wolontariat wielu osobom kojarzy się po prostu z pracą za darmo. Jeszcze innym z jakimś poświęceniem, lub pomocą potrzebującym. Ja uważam, że jest to wspaniała okazja do zdobycia doświadczenia, zrobienia czegoś dobrego lub wzięcia udziału w organizacji sporego wydarzenia. Ja miałam do czynienia z różnymi jego formami i zdarzało mi się pracować za darmo i możecie mi wierzyć, kiedy jestem wolontariuszem to nigdy nie pracuję za darmo. Nie dlatego, że oczekuję wynagrodzenia, po prostu zwykle moje zaangażowanie mi się opłaca. Brzmi to dziwnie? Możliwe, w końcu wolontariusz powinien być bezinteresowny. Wiem jednak, że wolontariat to coś więcej niż bezinteresowna pomoc, czy praca za darmo. I nie ma w tym nic złego, że mamy wobec niego oczekiwania. W końcu żeby być wolontariuszem trzeba sp...

Za dużo muszę, za mało chcę

Ostatnio miałam za dużo wolnego i nie mogę się teraz pozbierać. Nie wykorzystałam tego czasu w produktywny sposób. Dużo spałam i niewiele robiłam. Teraz gdy przyszedł poniedziałek prawie wpadłam w panikę, bo sobie przypomniałam ile rzeczy sobie nie rozplanowałam w czasie i teraz mi się skumulowało. To nie tak, że niczego przez ten czas nie robiłam. Zmusiłam się na przykład do napisania artykułu o zarządzaniu sobą w czasie (co za ironia). Po dwóch dniach wymęczyłam prawie 1200 słów i wysłałam do redakcji. Czekam teraz na poprawki. Jak się ukaże to się pochwalę. Zaczęłam też szyć pierwszą część stroju historycznego, w którym może będę oprowadzać na wiosnę turystów. Nie będzie to jakaś idealna rekonstrukcja, ale niech przyn...

Wychodzę z szuflady!

Choć na to nie wyglądam (zwłaszcza teraz, po tych wszystkich kursach harcerskich i z zakresu turystyki, gdzie uczyli mnie bycia liderką i inicjatorką wszelkich aktywności) zawsze nią byłam: szarą myszką nie wychylającą się z kąta, siedzącą cicho i nie narzucającą się. Zawsze byłam nieśmiała, skryta i miałam trudności w nawiązywaniu i utrzymywaniu relacji. Nie potrafiłam się przełamać w wielu kwestiach, choćby w kwestii tego bloga, który ma już kilka lat i prawie nikt o nim nie wie. Moje obawy są irracjonalne, ale je mam nawet teraz, kiedy postanowiłam przestać się kryć z pisaniem i pokazać przyjaciołom ten mój skrawek Internetu... Dlaczego pisałam w tajemnicy nawet przed najbliższymi? Sama nie wiem... Chyba taki mój urok, że chcę wszystko dopracować do perfekcji zanim komuś pokażę, a przecież ten blog nie jest idealny. I nigdy nie będzie. Są na nim posty pełne błędów, zbyt dziecinne, albo nawet głupie. Mam specyficzny gust w kwestii kolorów, tła i czcionki, o czym się przekonałam nie...

Łączna liczba wyświetleń