W mieście brakuje prawdziwych rzemieślników. To prawda znana większości osób, którym coś się zepsuło i chcieli to naprawić. Mi ostatnio wyłamał się flex w zawiasie w okularach. Bardzo często się to zdarza. Kiedyś poszłabym do optyka, zapłaciłabym za naprawę, ponieważ flex łamie się zazwyczaj z winy użytkownika i byłoby po sprawie. Lepszy optyk naprawiłby zawias, mniej zdolny wymieniłby zausznice, nic trudnego. Jednak dziś optycy rozkładają bezradnie ręce. Czy to brak sprzętu, czy umiejętności? Nie wiem. W jednym z lepszych zakładów optycznych w mojej okolicy właścicielka powiedziała, że dali by radę gdyby te okulary były metalowe. Plastikowych nie mają w ofercie i nie mogli mi wymienić zausznic. Trudno. Trzeba będzie wydać pół tysiaka na nowe okulary... Ale ta pani przypomniała sobie o pewnym jubilerze, który podejmuje się takich napraw. Nie mając nic do stracenia oddałam moje okulary w jego ręce. Jak na jubilera nie miał w zakładzie zbyt wiele biżuterii. Okazało się, że to prawdziwy rzemieślnik. Rozebranie zawiasu i zespawanie flexa zajęło mu pół godziny. Nie był pewien czy podoła wyzwaniu, ale naprawił zawias i policzył zawrotną sumę 20 zł. Moja wiara w ludzi powróciła. Mam nadzieję, że tacy rzemieślnicy nie zginą i będzie można uratować jeszcze kilka przedmiotów codziennego użytku.
Jedno z pierwszych zdjęć w naszym domu Zanim zdradzę Wam co knuję w najbliższym czasie muszę napisać o jednej z najlepszych decyzji jakie podjęłam te kilka miesięcy temu. Zawsze bałam się odpowiedzialności jaką niesie posiadanie zwierzaka, który przecież zostanie z nami nawet kilkanaście lat i będzie od nas całkowicie zależne. Miałam przed oczami te sytuacje kiedy zwierzę jest chore a mnie nie stać na leczenie, albo kiedy umiera a mnie łamie się serce. Najgorsze jednak byłoby gdybym musiała zwierzaka oddać, bo np. nie mogłabym zabrać go ze sobą tam gdzie się przeprowadzę. Ten fatalizm spowodowany był głównie tym, że nigdy nie było w moim domu psa ani kota, a chomik, o którego wybłagałam rodziców żył tylko rok i bardzo przeżyłam jego śmierć. To wydaje mi się teraz śmieszne. Przecież tyle osób ma zwierzęta. Ja się bałam, że zawiodę to małe stworzenie i nigdy sobie tego nie wybaczę. Bardzo często robię za kocią leżankę Całkiem niespodziewanie pozbyłam się tych wątpliwości dzięk
Komentarze
Prześlij komentarz