Przejdź do głównej zawartości

Pierwszy post w 2017 - coś o krajoznawstwie

Tak jakoś wyszło, że ostatnio nic nie pisałam i miałam trochę czasu na przemyślenia o moim blogu i czasie jaki mu poświęcam. Doszłam do wniosku, że tematów mam na co najmniej pół roku regularnego pisania, a przecież wciąż powstają kolejne. Zapisuje je sobie w zeszycie "Do Ogarniania Życia" i zastanawiam kiedy je zacznę realizować. I oto nastał ten dzień, kiedy leżę w łóżku ze stanem podgorączkowym i zaczynam serię wpisów krajoznawczych.


Mroźne przedpołudnie nad Wieprzem
Ten post siedzi mi w głowie od dłuższego czasu. Co to jest to krajoznawstwo? Mam wrażenie, że jest to słowo z kategorii "jak sama nazwa wskazuje", ale tak naprawdę mało kto wie co to tak naprawdę oznacza. To wydaje się takie proste: krajo- (kraj, kraina) i -znawstwo (wiedza, o czymś). Każde dziecko powie, że krajoznawca to ten co zna jakiś kraj. I przyznam się szczerze, że sama myślałam, że wiem co to znaczy i nie muszę zaglądać do definicji. Do czasu aż jeden z wykładowców zadał nam pytanie "Czym jest krajoznawstwo? Czy dotyczy tylko Polski, czy krajoznawca może znać się np. na Toskanii?" To zrodziło kolejne pytania: Czy krajoznawstwo istnieje w innych krajach?, Czy dotyczy tylko Polaków? Czy kolega z Ukrainy może być krajoznawcą w Polsce? Czy kraj=państwo i jak traktować w takim razie zmiany granic? Kiedy zaczęliśmy szukać odpowiedzi, to okazało się, że nie ma takiej wyczerpującej naukowej definicji, przyjętej oficjalnie przez jakąś powszechnie szanowaną instytucję naukową. Każdy słownik i encyklopedia ma inną wersję, a interpretacji jest tyle ilu autorów.
wg Wielkiej Encyklopedii Powszechnej PWN: 
Krajoznawstwo to całość wiedzy o kraju ojczystym lub regionie geograficznym, historycznym, etnograficznym, przyrodniczym; obejmuje ruch społeczny dążący, poprzez różne formy turystyki (zwłaszcza wycieczki), do poznawania kraju ojczystego, gromadzenia wszelkich o nim wiadomości i popularyzowania ich, a jednocześnie działający na rzecz utrwalania i pomnażania zasobów przyrody i kultury; jest treścią programu poznawczo-wychowawczego turystyki.
Powyższa definicja jest jedną z tych najczęściej używanych, bo obejmuje zarówno pojęcie krajoznawstwa jako ruch społeczny i jako wiedzę o kraju, ale nie jest to definicja idealna, bo wiąże je tylko z turystyką. Nie będę przytaczać innych definicji, bo zajęłoby to zbyt dużo miejsca. Jeśli ktoś chce się zagłębić w to bardziej naukowo polecam zajrzeć tutaj, ewentualnie tutaj. Strony internetowe, na których się opieram należą do Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. To organizacja z tradycjami, założona głównie po to, by szerzyć ideę krajoznawstwa. Wydaje mi się więc, że w tej kwestii można im zaufać.

No dobrze to mamy odpowiedź na część pytań. Wszystko wskazuje na to, że kraj ma być ojczysty, ewentualnie ma to być kraina (historyczna, geograficzna lub etnograficzna itp.). Niektórzy ograniczają to nawet do obszaru, który jesteśmy w stanie objąć wzrokiem i słuchem, czyli teoretycznie jeśli mieszkamy w Toskanii to możemy stać się jej znawcami. Problem polega na tym, że w innych krajach krajoznawstwo może być pojmowane zupełnie inaczej, więc należy uznać, że chodzi o Polskę. Tylko teraz co ze zmianami granic? Początki krajoznawstwa sięgają XIX wieku, kiedy Polski jako takiej na mapach nie było, a za historyczne Ziemie Polskie można uznać spory kawałek Europy. Znowu więc nam się to rozmywa. Ponadto jednym z twórców krajoznawstwa był Wincenty Pol - urodzony w Lublinie, syn austriackiego urzędnika i Francuzki, poeta, twórca drugiej na świecie katedry geografii (na UJ). Polakiem był więc z wyboru, nie z urodzenia. Pisał po polsku i o Polsce, a badania geograficzne tak go pochłonęły, że porzucił wszystko inne. Swoją wiedzą, również historyczną, dzielił się nie tylko podczas wykładów, ale także podczas wypraw krajoznawczych.
Brama do zwykłego parku, czy do niezwykłej historii?




Czym jest więc krajoznawstwo? Wg mnie jest to poszukiwanie wiedzy o ulubionym kawałku ziemi, tym najbliższym naszemu sercu. Wyszukiwanie ciekawostek, ale też trudnych tematów. Poznawanie ludzi, którzy mają wpływ na to miejsce, Zaspokajanie ciekawości świata, rozpoczęte od dogłębnego zbadania swojej najbliższej okolicy i poszerzania kręgu zainteresowań coraz dalej wtedy kiedy już wiemy wszystko, o naszej dzielnicy, czy wsi. I przede wszystkim dzielenie się tą wiedzą z innymi. Czy to oznacza, że mieszkając w Lublinie nie mogę zacząć tego poznawania od innej miejscowości? Oczywiście, że mogę! Moim ukochanym skrawkiem ziemi jest Lubelszczyzna, szczególnie mniejsze miejscowości takie jak Zawieprzyce, o których napiszę w następnym poście. Dodaje tylko kilka zdjęć na zachętę.

Krajoznawca zajrzy w każdy kąt i zabiera na wyprawy tylko najwytrwalszych ;)



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O tym dlaczego warto adoptować zwierzaka

Jedno z pierwszych zdjęć w naszym domu Zanim zdradzę Wam co knuję w najbliższym czasie muszę napisać o jednej z najlepszych decyzji jakie podjęłam te kilka miesięcy temu. Zawsze bałam się odpowiedzialności jaką niesie posiadanie zwierzaka, który przecież zostanie z nami nawet kilkanaście lat i będzie od nas całkowicie zależne. Miałam przed oczami te sytuacje kiedy zwierzę jest chore a mnie nie stać na leczenie, albo kiedy umiera a mnie łamie się serce. Najgorsze jednak byłoby gdybym musiała zwierzaka oddać, bo np. nie mogłabym zabrać go ze sobą tam gdzie się przeprowadzę. Ten fatalizm spowodowany był głównie tym, że nigdy nie było w moim domu psa ani kota, a chomik, o którego wybłagałam rodziców żył tylko rok i bardzo przeżyłam jego śmierć. To wydaje mi się teraz śmieszne. Przecież tyle osób ma zwierzęta. Ja się bałam, że zawiodę to małe stworzenie i nigdy sobie tego nie wybaczę. Bardzo często robię za kocią leżankę Całkiem niespodziewanie pozbyłam się tych wątpliwości dzięk

Maszyna do szycia potrzebna od zaraz!

Ostatnio szukałam narzuty na wersalkę. Na razie w celu jej przykrycia używam starego koca, ale jest on już bardzo zniszczony i czasami trzeba go zdjąć, żeby go uprać lub po prostu zmienić trochę wygląd pomieszczenia. Założyłam sobie budżet i przeszłam po sklepach z odpowiednim asortymentem. Niestety moje oczekiwania okazały się zbyt wygórowane. Nic mi się nie podobało! Pomijam już fakt, że mój budżet był wystarczający, żeby kupić coś w Pepco, ale już za niski, by zajrzeć do Home&you. Nawet w tych lepszych sklepach nie było niczego godnego uwagi i ceny widniejącej na metce. Miałam jeszcze możliwość przeszukania ciuchlandów, ale raz, że nigdy nie umiałam wyszukiwać niczego wartościowego w takich sklepach, a dwa nie bardzo podobała mi się perpektywa kupienia czegoś starego i śmierdzącego środkami, którymi spryskują rzeczy. To nie tak, że mam coś przeciwko używanym rzeczom. Wręcz przeciwnie. Wiekszość moich ubrań noszę po kimś i są to zazwyczaj moje najlepsze ciuchy, na które normalnie

Ten moment kiedy już wiesz co chcesz w życiu robić

Gdy byłam na praktykach w AIP Lublin, chodziłam z prezentacją o Akademickich Inkubatorach Przedsiębiorczości do lubelskich studentów. Docelowo mieli być to studenci potencjalnie zainteresowani przedsiębiorczością, biznesem i innowacjami. Przyszli właściciele firm, dla których właśnie istnieje AIP. Częścią prezentacji, gdzieś na początku, było pytanie w stylu: Kto chce pracować dla kogoś a kto chce prowadzić własną firmę? Miało to pobudzić studentów do refleksji co chcą w życiu robić. Zwykle mało kto odpowiadał na to pytanie, choć wymagało tylko podniesienia ręki jak na głosowaniu. Nawet ludzie z V roku, stojący już u progu życia bez zniżek studenckich, mieli miny jakby nigdy się nad tym nie zastanawiali. Na początku był to dla mnie szok. Ja swoją wizję w jaki sposób chcę pracować mam od dziecka. I wiadomo, że życie mi te plany zweryfikowało, że zmieniły mi się kilka razy moje cele, że niektóre plany to pobożne życzenia, ale ja w danym momencie jestem w stanie na to pytanie odpowiedzieć

Łączna liczba wyświetleń