Przejdź do głównej zawartości

Nie ma nic za darmo, ale może być bezpłatne

Nie raz słyszę, że nie da się czegoś zrobić bez pieniędzy. Ludzie mówią, że nie robią czegoś, bo ich na to nie stać. Widzą tylko przeszkody: nie nauczę się fotografii, bo nie stać mnie na kurs; nie ćwiczę, bo mnie nie stać na trenera, ani na siłownię; nie rozwijam się, bo szkolenia są drogie, no i to strata pieniędzy. Wymówki na każdym kroku. Zwykle komentarze tego typu zostawiają internauci pod filmami, artykułami i grafikami zachęcającymi do zmiany w życiu. Z jednej strony chcą coś zmienić więc obserwują tych co coś zmienili, ale ciągle mają wymówkę, że "normalnego człowieka na to nie stać" i wyliczają im ile to musiało kosztować jak choćby pod jednym z ostatnich filmów Pauliny z Mówiąc Inaczej... 

To prawda. Wiedza jest droga, rozwój osobisty też. Wynajęcie trenera, zapisanie się na siłownię, czy na kurs, zakup książki to wszystko kosztuje. Nie każdego na to stać. Mnie w tej chwili też nie stać, mam inne wydatki. Zarobię pieniądze to zainwestuje w kolejny kurs, karnet na basen, czy na paznokcie, które zniszczyłam ostatnią hybrydą i teraz spędzają mi sen z powiek. Bardzo chce kupić kilka książek, które już jakiś czas mnie kuszą. Nawet jak pofatyguję się do biblioteki, gdzie jedna z nich na pewno jest i tak chce mieć ją w domu. Na razie jednak zadowolę się tym, co jest dostępne od ręki, w Internecie, na który jakimś cudem stać wszystkich malkontentów inwestowania w siebie. I tu z pomocą przychodzą blogi specjalistyczne, blogi firmowe i vlogi osób, które zwyczajnie chcą dzielić się wiedzą z innymi. Jest tego pełno, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Formy są różne: artykuły, filmy, podcasty, ebooki, grupy wsparcia i wymiany doświadczeń. Sporo bezpłatnej wiedzy jest w aplikacjach mobilnych, które pomagają w nauce języków, czy trenowaniu kompetencji miekkich. Nie trzeba mieć nic ponad to co pozwala na narzekanie na Facebooku, że życie jest trudne i nic nie da się zmienić. 

Dlaczego piszę "bezpłatne" a nie "darmowe"? Dlatego, że najlepsze rzeczy są dostępne dopiero po wykonaniu pewnej czynności. Zazwyczaj należy zapisać się do newslettera. Niby nic, ale w dobie wszechobecnego spamu nie bardzo mamy ochotę na dostawanie kolejnych maili. Czasami te późniejsze są zwykłą nachalną reklamą. Szczególnie wtedy kiedy "darmowego ebooka" proponuje jakaś firma. Na szczęście z takich list mailingowych można się wypisać, a ebook z nami zostanie. Nie są to jakieś opasłe tomiszcza. Góra kilkadziesiąt stron skondensowanej wiedzy. Niektóre lepsze, inne gorsze. Można też założyć specjalnego maila na newslettery. Nie będą wtedy nam zaśmiecać głównego konta. Coraz częściej opłaca się zgoda na działania marketingowe, bo treści przesyłane nam w mailach są bardzo wartościowe. Najlepiej jeśli ebook nie jest tylko streszczeniem bloga. Mam kilka takich na swoim dysku, które faktycznie są wartościowe i przekazują wiedzę, za którą zwykle się płaci. 
Na niektórych blogach specjalistycznych wiedza jest jeszcze bardziej dostępna. Po prostu autor nie bawi się w miałkie posty, które mają tylko zachęcić do płatnych treści. Wiedzę przekazuje w wyczerpujących artykułach lub podcastach, ewentualnie w filmach. I zaprasza na szkolenia praktyczne, lub uzupełniające, na których zarabia niemałą kasę, bo ludzie mu zwyczajnie ufają. Skoro tyle wiedzy ma bezpłatnie, to ileż musi być konkretów na płatnym kursie? Niektórzy blogerzy na blogach przekazują więcej wiedzy niż inni na płatnych szkoleniach. Warto szukać. Może i Ty trafisz na swojego guru w Twojej branży? 

Osobnym tematem jest YouTube. Moim zdaniem doskonałe miejsce, pełne trenerów jogi, fitnessu, tańca. Darmowa wiedza w praktycznym wydaniu. Można tam się nauczyć rękodzieła, grafiki komputerowej, gotowania, języków obcych, (lub własnego jeśli trzeba coś poprawić), pozytywnego myślenia, radzenia sobie ze stresem i wielu innych rzeczy, które ludzie ludziom udostępniają tylko za ewentualne oglądanie reklam. Niektórzy robią niesamowitą robotę, uczą innych i sami przy okazji się rozwijają. Pracę jaką wykonują widać na przestrzeni kilkunastu filmów. To są bardzo profesjonalne treści, w bardzo przystępnej formie. Na YouTubie nauczyłam się odróżniać róż od bronzera i malować oczy, pleść makramę i poprawnie wymawiać angielkie słowo "iron". W każdej chwili mogę znaleźć film z instrukcjami jak ćwiczyć, by schudnąć lub poprawić wygląd konkretnej części ciała. Wszystko w zasięgu Internetu, który jest przecież dostępny prawie wszędzie i prawie dla każdego.
Więc jeśli masz czas i Internet, by marudzić pod postami kolejnych ludzi sukcesu jaki jesteś pokrzywdzony, bo nie stać Cię na inwestowanie w siebie, to na pewno masz czas na skorzystanie z tego co w Internecie bezpłatne. Nawet jeśli boisz się ćwiczyć bez trenera to przynajmniej zobaczysz, czy to Ci się spodoba. Może okazać się, że odkryjesz nową pasję i zechcesz jednak zapłacić komuś „na żywo”, żeby Cię tego nauczył profesjonalnie.

Zbliża się Nowy Rok i wielu z nas zrobi sobie kolejne noworoczne postanowienia. Ewentualnie podsumuje minione miesiące i uzna, że nie mógł nic zrobić ze sobą, bo kasa pusta a wydatków coraz więcej. Ja nie będę robić postanowień, tylko zrobię sobie „mapę marzeń”. Uwzględnię na niej wszystkie moje cele na najbliższe lata. Zaplanuje konkretne działania na najbliższe miesiące. Tobie też polecam, cytując tytuł jednego z bezpłatnych ebooków: „Przestań jęczeć i weź się wreszcie do roboty”.

Paulina

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O tym dlaczego warto adoptować zwierzaka

Jedno z pierwszych zdjęć w naszym domu Zanim zdradzę Wam co knuję w najbliższym czasie muszę napisać o jednej z najlepszych decyzji jakie podjęłam te kilka miesięcy temu. Zawsze bałam się odpowiedzialności jaką niesie posiadanie zwierzaka, który przecież zostanie z nami nawet kilkanaście lat i będzie od nas całkowicie zależne. Miałam przed oczami te sytuacje kiedy zwierzę jest chore a mnie nie stać na leczenie, albo kiedy umiera a mnie łamie się serce. Najgorsze jednak byłoby gdybym musiała zwierzaka oddać, bo np. nie mogłabym zabrać go ze sobą tam gdzie się przeprowadzę. Ten fatalizm spowodowany był głównie tym, że nigdy nie było w moim domu psa ani kota, a chomik, o którego wybłagałam rodziców żył tylko rok i bardzo przeżyłam jego śmierć. To wydaje mi się teraz śmieszne. Przecież tyle osób ma zwierzęta. Ja się bałam, że zawiodę to małe stworzenie i nigdy sobie tego nie wybaczę. Bardzo często robię za kocią leżankę Całkiem niespodziewanie pozbyłam się tych wątpliwości dzięk

Maszyna do szycia potrzebna od zaraz!

Ostatnio szukałam narzuty na wersalkę. Na razie w celu jej przykrycia używam starego koca, ale jest on już bardzo zniszczony i czasami trzeba go zdjąć, żeby go uprać lub po prostu zmienić trochę wygląd pomieszczenia. Założyłam sobie budżet i przeszłam po sklepach z odpowiednim asortymentem. Niestety moje oczekiwania okazały się zbyt wygórowane. Nic mi się nie podobało! Pomijam już fakt, że mój budżet był wystarczający, żeby kupić coś w Pepco, ale już za niski, by zajrzeć do Home&you. Nawet w tych lepszych sklepach nie było niczego godnego uwagi i ceny widniejącej na metce. Miałam jeszcze możliwość przeszukania ciuchlandów, ale raz, że nigdy nie umiałam wyszukiwać niczego wartościowego w takich sklepach, a dwa nie bardzo podobała mi się perpektywa kupienia czegoś starego i śmierdzącego środkami, którymi spryskują rzeczy. To nie tak, że mam coś przeciwko używanym rzeczom. Wręcz przeciwnie. Wiekszość moich ubrań noszę po kimś i są to zazwyczaj moje najlepsze ciuchy, na które normalnie

Ten moment kiedy już wiesz co chcesz w życiu robić

Gdy byłam na praktykach w AIP Lublin, chodziłam z prezentacją o Akademickich Inkubatorach Przedsiębiorczości do lubelskich studentów. Docelowo mieli być to studenci potencjalnie zainteresowani przedsiębiorczością, biznesem i innowacjami. Przyszli właściciele firm, dla których właśnie istnieje AIP. Częścią prezentacji, gdzieś na początku, było pytanie w stylu: Kto chce pracować dla kogoś a kto chce prowadzić własną firmę? Miało to pobudzić studentów do refleksji co chcą w życiu robić. Zwykle mało kto odpowiadał na to pytanie, choć wymagało tylko podniesienia ręki jak na głosowaniu. Nawet ludzie z V roku, stojący już u progu życia bez zniżek studenckich, mieli miny jakby nigdy się nad tym nie zastanawiali. Na początku był to dla mnie szok. Ja swoją wizję w jaki sposób chcę pracować mam od dziecka. I wiadomo, że życie mi te plany zweryfikowało, że zmieniły mi się kilka razy moje cele, że niektóre plany to pobożne życzenia, ale ja w danym momencie jestem w stanie na to pytanie odpowiedzieć

Łączna liczba wyświetleń