Przejdź do głównej zawartości

Nie umiem składać życzeń ;)

Moi drodzy,

Bardzo długo zastanawiałam się co napisać z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Miałam pomysł nagrać życzenia w postaci filmiku, ale ze względu na spuchnięte dziąsło i ochrypłe gardło zrezygnowałam z tego pomysłu. Może za rok. Myślałam o napisaniu czym dla mnie są te święta, ale mam bardzo radykalny pogląd, który mało kto rozumie, o czym przekonałam się na Twitterze (szczęśliwie dyskutowały tylko kulturalne i całkiem sympatyczne osoby). Miałam też w ogóle nie pisać o świętach, bo nie lubię za bardzo w te dni udzielać się w mediach społecznościowych. Postanowiłam jednak złożyć wszystkim życzenia tu, na blogu.


Musicie mi wybaczyć, że nie są tak piękne jak bym chciała. Dochodzę do wniosku, że dopiero się uczę składać życzenia. Zawsze nie lubie momentu dzielenia się opłatkiem, bo brakuje mi słów, a suche „Wesołych Świąt” mnie nie urządza. To samo zresztą mam kiedy składam życzenia urodzinowe. Jeszcze jak jestem wśród najbliższych to jakoś mniej mi to przeszkadza. Nie lubię gotowych wierszyków, ani facebookowych łańcuszków. Nie lubię też jak ktoś mi śle życzenia w ten sposób. Wolę nie dostawać takich życzeń. Oczywiście nie obrażę się jak ktoś tak jak ja nie potrafi znaleźć odpowiednich słów. Liczą się intencje. Dlatego:

Życzę wszystkim, abyśmy zawsze pamiętali, o co w tych Świętach chodzi. Żeby nikt nam nie narzucał swoich poglądów przy wigilijnym stole i nie tylko. Żebyśmy przeżyli te Święta w dobrej atmosferze i w pełni celebrowali Narodzenie Chrystusa. Aby nieporozumienia nie niszczyły naszych relacji. A komercyjna otoczka Świąt nie przyćmiła ich najważniejszego przesłania... no i żeby karp był smaczy ;) Radosnych! 

Paulina

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O tym dlaczego warto adoptować zwierzaka

Jedno z pierwszych zdjęć w naszym domu Zanim zdradzę Wam co knuję w najbliższym czasie muszę napisać o jednej z najlepszych decyzji jakie podjęłam te kilka miesięcy temu. Zawsze bałam się odpowiedzialności jaką niesie posiadanie zwierzaka, który przecież zostanie z nami nawet kilkanaście lat i będzie od nas całkowicie zależne. Miałam przed oczami te sytuacje kiedy zwierzę jest chore a mnie nie stać na leczenie, albo kiedy umiera a mnie łamie się serce. Najgorsze jednak byłoby gdybym musiała zwierzaka oddać, bo np. nie mogłabym zabrać go ze sobą tam gdzie się przeprowadzę. Ten fatalizm spowodowany był głównie tym, że nigdy nie było w moim domu psa ani kota, a chomik, o którego wybłagałam rodziców żył tylko rok i bardzo przeżyłam jego śmierć. To wydaje mi się teraz śmieszne. Przecież tyle osób ma zwierzęta. Ja się bałam, że zawiodę to małe stworzenie i nigdy sobie tego nie wybaczę. Bardzo często robię za kocią leżankę Całkiem niespodziewanie pozbyłam się tych wątpliwości dzięk

Maszyna do szycia potrzebna od zaraz!

Ostatnio szukałam narzuty na wersalkę. Na razie w celu jej przykrycia używam starego koca, ale jest on już bardzo zniszczony i czasami trzeba go zdjąć, żeby go uprać lub po prostu zmienić trochę wygląd pomieszczenia. Założyłam sobie budżet i przeszłam po sklepach z odpowiednim asortymentem. Niestety moje oczekiwania okazały się zbyt wygórowane. Nic mi się nie podobało! Pomijam już fakt, że mój budżet był wystarczający, żeby kupić coś w Pepco, ale już za niski, by zajrzeć do Home&you. Nawet w tych lepszych sklepach nie było niczego godnego uwagi i ceny widniejącej na metce. Miałam jeszcze możliwość przeszukania ciuchlandów, ale raz, że nigdy nie umiałam wyszukiwać niczego wartościowego w takich sklepach, a dwa nie bardzo podobała mi się perpektywa kupienia czegoś starego i śmierdzącego środkami, którymi spryskują rzeczy. To nie tak, że mam coś przeciwko używanym rzeczom. Wręcz przeciwnie. Wiekszość moich ubrań noszę po kimś i są to zazwyczaj moje najlepsze ciuchy, na które normalnie

Ten moment kiedy już wiesz co chcesz w życiu robić

Gdy byłam na praktykach w AIP Lublin, chodziłam z prezentacją o Akademickich Inkubatorach Przedsiębiorczości do lubelskich studentów. Docelowo mieli być to studenci potencjalnie zainteresowani przedsiębiorczością, biznesem i innowacjami. Przyszli właściciele firm, dla których właśnie istnieje AIP. Częścią prezentacji, gdzieś na początku, było pytanie w stylu: Kto chce pracować dla kogoś a kto chce prowadzić własną firmę? Miało to pobudzić studentów do refleksji co chcą w życiu robić. Zwykle mało kto odpowiadał na to pytanie, choć wymagało tylko podniesienia ręki jak na głosowaniu. Nawet ludzie z V roku, stojący już u progu życia bez zniżek studenckich, mieli miny jakby nigdy się nad tym nie zastanawiali. Na początku był to dla mnie szok. Ja swoją wizję w jaki sposób chcę pracować mam od dziecka. I wiadomo, że życie mi te plany zweryfikowało, że zmieniły mi się kilka razy moje cele, że niektóre plany to pobożne życzenia, ale ja w danym momencie jestem w stanie na to pytanie odpowiedzieć

Łączna liczba wyświetleń