Przejdź do głównej zawartości

Jak ten czas dziwnie leci...

Minęło dwa lata odkąd napisałam ostatniego posta tutaj. Nie pamiętam dlaczego przestałam pisać. Od tego czasu zmieniło się prawie wszystko. Przeszłam kawał drogi w życiu i jestem teraz w innej sytuacji. Na pewno jestem mądrzejsza i mam nadzieję bardziej dorosła ;)
Jedno jest pewne jestem inna i nefrytowy musi przejść zmiany. Przejrzałam stare posty i pierwsze co zrobię to poprawię błędy i literówki. Wszystko po to, żeby dało się je czytać, bo chyba pierwszy raz w życiu nie chcę skasować tego co już napisałam. Ostatnio założyłam nowego bloga, napisałam 5 postów i skasowałam wszystko. Dzięki Bogu zapomniałam o tym blogu i dlatego ocalał. Bardzo mi go brakowało. Nie wiem jak długo będę pisać i czy w ogóle uda mi się robić to regularnie. Chcę jednak nad nim popracować. Może nawet się przełamię i ujawnię w mediach społecznościowych? Na razie powiedziałam o moim blogowaniu narzeczonemu i postaram się niedługo mu pokazać co wypisuje. Zobaczymy jak to się potoczy.
Najważniejsze jest, że wciąż mam to swoje miejsce w Internecie i choć je na chwilę zgubiłam to do mnie wróciło.

Paulina (tak, postanowiłam ujawnić moje imię)

PS Zauważyłam właśnie, że zdjęcia które kiedyś wstawiłam na tego bloga gdzieś zniknęły i nie potrafię ich odzyskać. Dlatego nie zobaczymy już np. Sówki Stefanii. Przykro mi z tego powodu. Może kiedyś odnajdę gdzieś to zdjęcie i wstawię je ponownie. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O tym dlaczego warto adoptować zwierzaka

Jedno z pierwszych zdjęć w naszym domu Zanim zdradzę Wam co knuję w najbliższym czasie muszę napisać o jednej z najlepszych decyzji jakie podjęłam te kilka miesięcy temu. Zawsze bałam się odpowiedzialności jaką niesie posiadanie zwierzaka, który przecież zostanie z nami nawet kilkanaście lat i będzie od nas całkowicie zależne. Miałam przed oczami te sytuacje kiedy zwierzę jest chore a mnie nie stać na leczenie, albo kiedy umiera a mnie łamie się serce. Najgorsze jednak byłoby gdybym musiała zwierzaka oddać, bo np. nie mogłabym zabrać go ze sobą tam gdzie się przeprowadzę. Ten fatalizm spowodowany był głównie tym, że nigdy nie było w moim domu psa ani kota, a chomik, o którego wybłagałam rodziców żył tylko rok i bardzo przeżyłam jego śmierć. To wydaje mi się teraz śmieszne. Przecież tyle osób ma zwierzęta. Ja się bałam, że zawiodę to małe stworzenie i nigdy sobie tego nie wybaczę. Bardzo często robię za kocią leżankę Całkiem niespodziewanie pozbyłam się tych wątpliwości dzięk

Maszyna do szycia potrzebna od zaraz!

Ostatnio szukałam narzuty na wersalkę. Na razie w celu jej przykrycia używam starego koca, ale jest on już bardzo zniszczony i czasami trzeba go zdjąć, żeby go uprać lub po prostu zmienić trochę wygląd pomieszczenia. Założyłam sobie budżet i przeszłam po sklepach z odpowiednim asortymentem. Niestety moje oczekiwania okazały się zbyt wygórowane. Nic mi się nie podobało! Pomijam już fakt, że mój budżet był wystarczający, żeby kupić coś w Pepco, ale już za niski, by zajrzeć do Home&you. Nawet w tych lepszych sklepach nie było niczego godnego uwagi i ceny widniejącej na metce. Miałam jeszcze możliwość przeszukania ciuchlandów, ale raz, że nigdy nie umiałam wyszukiwać niczego wartościowego w takich sklepach, a dwa nie bardzo podobała mi się perpektywa kupienia czegoś starego i śmierdzącego środkami, którymi spryskują rzeczy. To nie tak, że mam coś przeciwko używanym rzeczom. Wręcz przeciwnie. Wiekszość moich ubrań noszę po kimś i są to zazwyczaj moje najlepsze ciuchy, na które normalnie

Ten moment kiedy już wiesz co chcesz w życiu robić

Gdy byłam na praktykach w AIP Lublin, chodziłam z prezentacją o Akademickich Inkubatorach Przedsiębiorczości do lubelskich studentów. Docelowo mieli być to studenci potencjalnie zainteresowani przedsiębiorczością, biznesem i innowacjami. Przyszli właściciele firm, dla których właśnie istnieje AIP. Częścią prezentacji, gdzieś na początku, było pytanie w stylu: Kto chce pracować dla kogoś a kto chce prowadzić własną firmę? Miało to pobudzić studentów do refleksji co chcą w życiu robić. Zwykle mało kto odpowiadał na to pytanie, choć wymagało tylko podniesienia ręki jak na głosowaniu. Nawet ludzie z V roku, stojący już u progu życia bez zniżek studenckich, mieli miny jakby nigdy się nad tym nie zastanawiali. Na początku był to dla mnie szok. Ja swoją wizję w jaki sposób chcę pracować mam od dziecka. I wiadomo, że życie mi te plany zweryfikowało, że zmieniły mi się kilka razy moje cele, że niektóre plany to pobożne życzenia, ale ja w danym momencie jestem w stanie na to pytanie odpowiedzieć

Łączna liczba wyświetleń