Zadziwiające jest ile kreatywnych rzeczy powstaje w głowie znudzonego studenta. To niebywałe jak bardzo ten potencjał jest marnowany na zajęciach. Wielu wykładowców i prowadzących potrafi zainteresować przedmiotem, albo przynajmniej poprowadzić zajęcia tak, żeby nie zanudzić studentów. Niektórzy są bardzo zaangażowani w prowadzenie zajęć. Dużo łatwiej się zmobilizować nawet jeśli są bardzo wymagający. Inni po prostu mają wielką wiedzę, którą potrafią przekazywać z pasją. Można ich słuchać godzinami, a notatki z ich wykładów są wystarczające by zdać egzamin. Niestety są też zajęcia na których nie da się wysiedzieć. Prowadzący, którzy wymagają a sami nie dają z siebie nawet minimum. Tacy prowadzący patrzą z pogardą na studentów. Zniechęcają nas do siebie i do nawet najbardziej fascynujących przedmiotów. Na takich zajęciach rodzą się właśnie takie sówki jak Stefania. Albo głowonogi ;)
Byle do sesji.
W tym wpisie dowiecie się czym jest dla mnie wolontariat, jak nie dać się wykorzystać, w jakich formach wolontariatu brałam udział i dlaczego uważam, że wolontariat bywa lepszy od praktyk zawodowych. Wolontariat wielu osobom kojarzy się po prostu z pracą za darmo. Jeszcze innym z jakimś poświęceniem, lub pomocą potrzebującym. Ja uważam, że jest to wspaniała okazja do zdobycia doświadczenia, zrobienia czegoś dobrego lub wzięcia udziału w organizacji sporego wydarzenia. Ja miałam do czynienia z różnymi jego formami i zdarzało mi się pracować za darmo i możecie mi wierzyć, kiedy jestem wolontariuszem to nigdy nie pracuję za darmo. Nie dlatego, że oczekuję wynagrodzenia, po prostu zwykle moje zaangażowanie mi się opłaca. Brzmi to dziwnie? Możliwe, w końcu wolontariusz powinien być bezinteresowny. Wiem jednak, że wolontariat to coś więcej niż bezinteresowna pomoc, czy praca za darmo. I nie ma w tym nic złego, że mamy wobec niego oczekiwania. W końcu żeby być wolontariuszem trzeba sp...
Komentarze
Prześlij komentarz