Przejdź do głównej zawartości

Propozycje i obawy

Wczoraj miałam taką wenę twórczą, że nie mogłam zasnąć. Napisałam pare zdań do nowego opowiadania, którego nigdy nie skończę. A dziś dostałam propozycję pisania artykułów o turystyce na dość poczytny portal. Oczywiście propozycja była dość niepoważne sformułowana i pewnie nic z tego nie będzie, ale już się bałam że będę musiała porzucić pisanie tego nieszczęsnego bloga. W każdym razie jeśli w życiu zawodowym będę miała tyle "zleceń" co na uczelni to może nawet nie będę głodować. Muszę tylko wyjść z cienia i zacząć pracować na własną markę. Tylko jak? Nie chcieli mnie nawet w call center. Nie umiem się zaprezentować. Boję się wyjść z inicjatywą. Nawet tego bloga nie umiem i nie bardzo chce wypromować. Do tego dobija mnie stan mojego zdrowia. Ostatnio przeczytałam, że coraz więcej Polaków boi się ludzi z padaczką. Dobrze, że ja mam niezauważalne ataki. Jeszcze ktoś by się bał, że się zarazi. Straszny jest stan wiedzy niektórych ludzi. Mam nadzieję, że moje ataki nie wrócą. Były niewidoczne, ale bardzo uciążliwe w codziennym życiu. Nie wiem co by było gdybym nie trafiła do pewnego profesora, neurologa. Nie wiem też czy dałabym radę bez wsparcia mojego chłopaka. Mam nadzieję, że ja też będę umiała go wesprzeć tak skutecznie. Dobranoc.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O tym dlaczego warto adoptować zwierzaka

Jedno z pierwszych zdjęć w naszym domu Zanim zdradzę Wam co knuję w najbliższym czasie muszę napisać o jednej z najlepszych decyzji jakie podjęłam te kilka miesięcy temu. Zawsze bałam się odpowiedzialności jaką niesie posiadanie zwierzaka, który przecież zostanie z nami nawet kilkanaście lat i będzie od nas całkowicie zależne. Miałam przed oczami te sytuacje kiedy zwierzę jest chore a mnie nie stać na leczenie, albo kiedy umiera a mnie łamie się serce. Najgorsze jednak byłoby gdybym musiała zwierzaka oddać, bo np. nie mogłabym zabrać go ze sobą tam gdzie się przeprowadzę. Ten fatalizm spowodowany był głównie tym, że nigdy nie było w moim domu psa ani kota, a chomik, o którego wybłagałam rodziców żył tylko rok i bardzo przeżyłam jego śmierć. To wydaje mi się teraz śmieszne. Przecież tyle osób ma zwierzęta. Ja się bałam, że zawiodę to małe stworzenie i nigdy sobie tego nie wybaczę. Bardzo często robię za kocią leżankę Całkiem niespodziewanie pozbyłam się tych wątpliwości dzięk

Maszyna do szycia potrzebna od zaraz!

Ostatnio szukałam narzuty na wersalkę. Na razie w celu jej przykrycia używam starego koca, ale jest on już bardzo zniszczony i czasami trzeba go zdjąć, żeby go uprać lub po prostu zmienić trochę wygląd pomieszczenia. Założyłam sobie budżet i przeszłam po sklepach z odpowiednim asortymentem. Niestety moje oczekiwania okazały się zbyt wygórowane. Nic mi się nie podobało! Pomijam już fakt, że mój budżet był wystarczający, żeby kupić coś w Pepco, ale już za niski, by zajrzeć do Home&you. Nawet w tych lepszych sklepach nie było niczego godnego uwagi i ceny widniejącej na metce. Miałam jeszcze możliwość przeszukania ciuchlandów, ale raz, że nigdy nie umiałam wyszukiwać niczego wartościowego w takich sklepach, a dwa nie bardzo podobała mi się perpektywa kupienia czegoś starego i śmierdzącego środkami, którymi spryskują rzeczy. To nie tak, że mam coś przeciwko używanym rzeczom. Wręcz przeciwnie. Wiekszość moich ubrań noszę po kimś i są to zazwyczaj moje najlepsze ciuchy, na które normalnie

Ten moment kiedy już wiesz co chcesz w życiu robić

Gdy byłam na praktykach w AIP Lublin, chodziłam z prezentacją o Akademickich Inkubatorach Przedsiębiorczości do lubelskich studentów. Docelowo mieli być to studenci potencjalnie zainteresowani przedsiębiorczością, biznesem i innowacjami. Przyszli właściciele firm, dla których właśnie istnieje AIP. Częścią prezentacji, gdzieś na początku, było pytanie w stylu: Kto chce pracować dla kogoś a kto chce prowadzić własną firmę? Miało to pobudzić studentów do refleksji co chcą w życiu robić. Zwykle mało kto odpowiadał na to pytanie, choć wymagało tylko podniesienia ręki jak na głosowaniu. Nawet ludzie z V roku, stojący już u progu życia bez zniżek studenckich, mieli miny jakby nigdy się nad tym nie zastanawiali. Na początku był to dla mnie szok. Ja swoją wizję w jaki sposób chcę pracować mam od dziecka. I wiadomo, że życie mi te plany zweryfikowało, że zmieniły mi się kilka razy moje cele, że niektóre plany to pobożne życzenia, ale ja w danym momencie jestem w stanie na to pytanie odpowiedzieć

Łączna liczba wyświetleń